| Niecały tydzień w Niemczech, a tyle znajomości i wrażeń ! Podróż z Wrocławia do Akwizgran (Aachen) trwała ok.15 godzin, lecz upłynęła szybko! Na miejscu czekał na nas luksusowy autokar, który przygotowali dla nas nasi niemieccy koledzy. Razem z nimi wyruszyliśmy do miejscowości Monschau, gdzie mieszkaliśmy w schronisku. Poznaliśmy się i przełamaliśmy "pierwsze lody" już pierwszego dnia. Na początku nie było łatwo (nowe otoczenie, ludzie no i język!!!), ale myślę, że wszyscy znaleźli dobry kontakt. Każdy z nas mieszkał ze swoim partnerem z Niemiec, ale i tak czas spędzaliśmy w grupach. Ponieważ byliśmy przed Wielkanocą, całe miasteczko było ozdobione zajączkami, baziami i pisankami (ponoć już rozwieszają je w lutym). Monschau jest pełne małych i uroczych uliczek, nie bez powodu jest ono nazywane niemiecką Wenecją. Miasteczko słynie z wyrobu musztardy, robionej tradycyjną metodą. Wszyscy uczestnicy wymiany należeli do zespołu muzycznego i przywieźli ze sobą instrumenty. Wieczorem zagrali dla nas mini koncert- muzyka zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Dwa dni w Monschau minęły błyskawicznie, a wracając do Aachen zwiedziliśmy Kolonię m.in. słynną katedrę, urządzona w gotyckim stylu. Zdobią ją liczne ornamenty, rzeźby, witraże a bardzo charakterystyczna mozaikowa podłoga, przedstawia sceny z Biblii. Oczywiście nie pominęliśmy słynnej fabryki czekolady- Stollwerck. Już przy wejściu czuliśmy charakterystyczny słodki zapach. Prześledziliśmy cały proces otrzymywania tego smakołyku- od zbioru ziaren aż do pakowania w kartony. Chyba nigdy nie zapomnę fontanny z której lała się strumieniami gorąca czekolada... Pani częstowała zwiedzających wafelkami, które maczała uprzednio w płynnej czekoladzie. Pod wieczór dotarliśmy do Aachen. Od tego momentu mieszkaliśmy u rodzin niemieckich. Trafiłam do bardzo sympatycznej rodziny- otwartych i serdecznych ludzi. Już wcześniej brali udział w wymianie- byli oczarowani zwłaszcza Krakowem, dlatego bez wahania zgłosili się też do następnej. Ponieważ Aachen jest położone blisko granic z Belgią i Holandią warto było także zwiedzić tzw. Dreiländerpunkt- miejsce spotkania się granic 3 państw: Niemiec, Belgii i Holandii. Jest to zarazem najwyższy punkt Holandii-tylko 600m.n.pm.!! Zobaczyliśmy także historyczne miasto Holandii- Maastricht (miejsce uchwalenia przez Radę Europy traktatu w sprawie utworzenia Unii Europejskiej- grudzień 1991r), gdzie podziwialiśmy przepiękny ratusz oraz katedrę!!! Niestety, wszystko co dobre, szybko się kończy.... osiem dni minęło jak "z bicza strzelił". Na szczęście zostają nam wspomnienia, nowe znajomości i oczekiwana z niecierpliwością bliska rewizyta!!!
| Małgorzata Tupikowska kl. II a |
|